Sobota - --
Niedziela - --
Poniedziałek - --

08-08-2012 07:27


Więcej książek:
W 2012 roku świat obiegła wiadomość, że według prognoz liczba międzynarodowych podróży turystycznych wzrośnie w tym roku do miliarda. Statystycznie rzecz ujmując, jedna siódma ludzkości wybierze się na wymarzone wakacje, faktycznie - zrobi to niecałe 3% obywateli globu.

Książka "Witajcie w raju" szwedzkiej dziennikarki Jennie Dielemans, przekonuje, że choć tylko niektórych stać dziś na wakacje w raju za kilkaset Euro, to nikogo nie winno być stać na turystyczną beztroskę.

Dla kogo raj? Dla kogo piekło?
Autorka wnikliwie analizuje relacje panujące w przemyśle turystycznym między uprzywilejowanymi i wykluczonymi. Tytułowy "raj" w trakcie lektury, szybko okazuje się piekłem, który rdzennym mieszkańcom południa globu, serwuje zamożna północ. Dielemans pokazuje stosowane rozwiązania i strategie, zarówno te polityczne, marketingowe, typowe dla olbrzymich agencji turystycznych, jak i prywatne, pełne ignorancji wobec Innego.

Na stronach książki przeplatają się portrety osób poznanych w trakcie podróży: Wietnamczyków i spragnionych wrażeń młodych Amerykanów, usłużnych Tajek i wyzwolonych Norweżek, Haitańczyków oraz wygodnickich Szwedów, wreszcie birmańskich dzieci niewolniczo harujących w Tajlandii przy budowie hoteli all inclusive i ich bezwzględnych brygadzistów.

Autorka nie szczędzi czytelnikowi opisów obozów pracy, zajmowanych pokoi hotelowych jako symbolu statusu społecznego, wiosek, które na potrzeby turystów zamieniono w żywe skanseny, knajp i gór śmieci zostawianych przez turystów.
Przekonuje, że enklawy luksusu stoją na łamaniu praw człowieka, że na wakacjach prócz konsumpcji środowiska naturalnego odbywa się też konsumpcja biedy, tak zniewalająco egzotycznej dla licznych poszukiwaczy przygód.

Niewygodna wiedza
Turyści w reportażach Dielemans stanowią nieświadomy i naiwny tłum, który siłą własnego ciężaru gatunkowego zmienia rzeczywistość tubylców na gorszą. Miliony odpadów, hektolitry ścieków. Demoralizacja rdzennej ludności i komercjalizacja ich tradycji, to tylko niektóre konsekwencje corocznego przemarszu armii turystów przez świat.
Słowo daję, wygodniej tego wszystkiego nie wiedzieć, ale wiedzieć, jest zdecydowanie mądrzej.

Jednym słowem, reportaże Dielemans konsekwentnie odczarowują dyskurs turystyczny z głęboko zakorzenionych w nim mitów, raju, podróżnika-romantyka i z najmniej chlubnego: mitu kolonizatora, wybór drogi zostawiając czytelnikom.

wyd. Czarne
0
komentarze